Aż za bardzo odczuwa się w mojej branży skutki końca lata i napiętego okresu wykańczania wnętrz przed zimą. Ilość zapytań i zamówień zaczyna przewyższać możliwości czasowe doby zegarowej (mojej zresztą też). Jak ja wspominam czasy kiedy pracowałam na etat….prawo pracy…jakiś kodeks, zasady. Zrobić robotę zamknąć za sobą drzwi po 8 godzinach (ewentualnie 12) i oddawać się przyjemnością dnia…….
Tak…kodeks pracy we własnej działalności…jasne…..sama siebie musiałabym podać do sądu bo np:
Art. 129. § 1. Czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w
przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym
nieprzekraczającym 4 miesięcy.
Art. 131. § 1. Tygodniowy czas pracy łącznie z godzinami nadliczbowymi nie może
przekraczać przeciętnie 48 godzin w przyjętym okresie rozliczeniowym.
Art. 132. § 1. Pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin
nieprzerwanego odpoczynku.
Art. 133. § 1. Pracownikowi przysługuje w każdym tygodniu prawo do co najmniej 35 godzin
nieprzerwanego odpoczynku, obejmującego co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku
dobowego.
Art. 133. § 1. Pracownikowi przysługuje w każdym tygodniu prawo do co najmniej 35 godzin
nieprzerwanego odpoczynku, obejmującego co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku
dobowego.
Człowiek siedzi całymi dniami w firmie, zatrudnia ludzi- daje im zarobić by mogli wydawać pieniądze, a w konsekwencji i tak musi płacić podatki z których nic nie będzie i utrzymywać Państwo…..szkoda pisać……. ale o cudownych instytucjach naszego Państwa opowiem innym razem.